czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 9 Fatalne zakupy



Byłyśmy chyba wszędzie, kupiłam sporo sukienek, spodni jak i bluzek. Uśmiechałam się do Mei, która właśnie wychodziła z przymierzalni. Wybrałam dla niej zieloną bluzkę, odsłaniała co nie co podkreślając jej kobiece kształty.
     -To raczej nie mój gust- spoglądała na mnie zdegustowana.
     -Daj spokój, pięknie wyglądasz.
     -To nie mój gust.
     -No dobra… skoro tak uważasz… chodźmy coś zjeść! Ja stawiam!
   Złapałam Mei za rękę ciągnąc ją, zatrzymała mnie przed wyjściem ze sklepu. No tak miała na sobie bluzkę, którą przymierzała. Wróciła do przymierzalni, a gdy z niej wyszła, odłożyłyśmy bluzkę na wieszaku i pobiegłyśmy do KFC. Zamówiłam sobie tortille, Mei kubełek z kurczakiem. Żartowałyśmy sobie, dolewałyśmy pepsi, było zabawnie kiedy walnęłam Mei kawał aż biednej pepsi wyleciała nosem. Długo tak dobrze się nie bawiłam, zbliżał się wieczór. Nie spodziewałam się  że tak szybko czas minie, wyszłyśmy z centrum handlowego.
    -Kei, chce wrócić do tamtego tematu, wiesz o twoim tacie.
   -Tylko że nie mamy nic do gadania, temat tamten zamknięty… O widzę nasze auto!
   -Kei! Słuchasz mnie?!.
   Chyba ją zdenerwowałam, tylko że ta sprawa była zamknięta. Irytowało mnie to że chce się wpierdalać tam gdzie nie ma. Zatrzymałam się i spojrzałam na nią, cóż po tym ciężko było nie wybuchnąć, ale starałam się.
   -Pamiętaj, złość piękności szkodzi.
   -W tym przypadku nie… z tego co wiem to twój tata to jakiś mafiozo…
    -On nie jest mafiozom!
    -Kanea mówiła inaczej.
    -Kanea?! A czy twoja Kanea jest jego córką?!
   -Nie Kei, ale…
   -Ale co?!
   -Kei daj mi skończyć…
   -Dobrze słucham!- myślałam że zaraz oszaleje, nie zna mojego taty, a sobie gada jaki on jest. Rozmawiała z nim?! Nie!.
   -Chodzi o to że zmieniasz się, po kłótni z Michiko… ja ciebie chwilami nie poznaje. To normalne że mamy podejrzenia, bez powodu byś się tak nie zachowywała. Dodatkowo zaczęłaś zadawać się z Katsuro, Kanea mówiła że…
   -A więc to o to chodzi?! Najpierw ostrzega mnie przed nim Savira, potem Kane, teraz ty…
   -Czekaj… Savira ciebie ostrzegła?
   -Tak… coś jeszcze pierdoliła że to przez niego stała się taka jaka jest, że chce się zmienić, że stara się.
   -Hmmm… to by wyjaśniało- widziałam jak była zamyślona, w sumie to czułam się jak bomba zegarowa, która zaraz wybuchnie.
   -A czy to ma znaczenie?! Chodzi mi o to że zachowujesz się jak jakaś niewinna owieczka, a święta nie jesteś!
   -Kei o co ci…
   -A o to że nie znasz mego ojca w sumie mogłaś zapytać się swojego tatę kim jest mój ojciec że już mafii nie ma! Twój tata był u nas na kolacji zanim byłaś w szkole!
   -Kłamiesz!
   -Tak? To zapytaj się swojego tatusia! Oj naiwna Mei, nawet złapałaś się na sztuczkę Itasia!  
   -O co ci chodzi?
   -A o to że Itachi wykorzystuje ciebie! Każdy w szkole to widzi tylko ty nie! Nie zauważyłaś, ślini się do ciebie aby jego tata awansik dostał! Zapytaj się tatusia czy jakiś czas temu Uchiha awansu nie miał! Podejrzewam że pewnie dostał…
   -Nie wierzę ci!
   -Nie?! To czemu Itachi gnębił ciebie bo jego ojciec miał stracić posadę?!- Zamknij się wreszcie… nie gadaj jej głupot zamknij się. Ja tak nie sądzę Mei, czemu z moich ust wydobywają się inne słowa?!. Nie, nie, nie!. Widzę jak ona drży, z każdym słowem ją ranie.
   -K…kłamiesz…- widziałam łzy w jej oczach, chciałam cokolwiek zrobić, ale nie panuje nad sobą.
   -Ahhh tak?! To dlaczego służba słyszała twoje jęki z sypialni gdzie z nim spałaś?! Oj naiwna Mei! Upił ciebie, a potem wykorzystał.
   -Nie…nie wierzę ci!
   -To dlaczego cała moja służba od wczoraj trąbi o niskiej blondynce i wysokim ciemnowłosym chłopaku, którzy byli w pokoju, który no tak miał być twój i Kane…
   -Przestań…- łkała, a ja nie potrafiłam zamknąć jadaczki.
   -Ponoć tak krzyczałaś jak by pieprzył ciebie jak w jakimś pornolu. Nawet znalazłam w tamtej sypialni zużytą gumkę. Spójrz prawdzie w oczy… Wykorzystał cię!- Czemu kłamie, cała drżę, a Mei uciekła. Widziałam jak biegła, płakała i to przeze mnie. Poczułam że nogi mam jak z waty, upadłam na kolana. Przesadziłam, przeszłam samą siebie. Jedna z kobiet pomogła mi wstać, widziałam że była przejęta tym że nagle upadłam na kolana. Poszłam do samochodu w którym czekał szofer.
    -A gdzie panienki koleżanka?
    -Musiała szybciej iść… zawieź mnie do Rezydencji.
   -Jak sobie panienka życzy. Mogę bagaż?
  Wręczyłam mu moje zakupy, to były moje najgorsze zakupy. Skrzywdziłam na nich tylko niewinną dziewczynę, wyładowałam złość na niej. Szofer schował torby do bagażnika po czym wpuścił mnie do samochodu. Szybko wróciłam, spakowałam się po czym szofer podwiózł mnie pod dom mamy. Poszłam do mojego pokoju, spoglądałam na telefon. Zostałam sama, tylko sama, no tak jest jeszcze Katsuro. Zadzwoniłam do niego, odebrał od razu przy pierwszym sygnale.
   -Tak maleńka?
   -Czy twoja propozycja nadal aktualna?
    -Ta z chodzeniem? Tak jeśli ta to tak.
    -Jednak przystanę na twoją propozycje…
    -Kei czy ty?
    -Tak czuje coś do ciebie Katsuś…
 Może kłamałam, sama nie jestem pewna, był kiedyś chłopak który mi się podobał, ale to tylko mi się podobał. Z Katsuro było inaczej, nie wiem co to było za uczucie, ale uznam że to właśnie to co mu powiedziałam. Rozłączyłam się po czym udałam się spać, rano zobaczyłam że Katsu napisał mi sms-a. Chciał abym związała włosy w koński ogon tak jak niegdyś miała Savira, dodatkowo dopisał o zmianie na fejsie. Weszłam, już miał zmieniony status na w związku ze mną. Sporo osób gratulowało i życzyło szczęścia, ciekawe czy dziewczyny już widziały. Cóż widziałam że Meirin jest dostępna na chacie, czyli albo dopiero widzi to, albo już widziała. W sumie dziś później zaczynały się lekcje, wyszłam z pokoju. Savira w salonie popijała kawę i oglądała tv. Jak mnie zobaczyła, wywaliła duże oczy na mnie.
   -Nie no… jesteś z Katsu!
   -A widziałaś status na fejsie?
    -Nie? Wiem że każda dziewczyna Katsuro musi mieć związane włosy w koński ogon. To teraz tylko czekać aż będzie chciał się dorwać do twoich majtek.
    -Jak zwykle ściemniasz.- Przewróciłam oczami i poszłam do szkoły, każdy dziwnie się na mnie spoglądał. Zwłaszcza kilka dziewczyn, weszłam do klasy. Mei nie było, była tylko Kanea. Podbiegła do mnie prowadząc mnie na dach szkoły.
   -Co powiedziałaś Mei?!- Była wkurzona.
   -Nie wiem o co ci chodzi…
   -Kei nie kłam wiem że byłaś z nią na zakupach wczoraj. Z Hidanem was widziałam. Od tamtej pory nie odbiera komórki, nie odpisuje na sms-y. Itachi się martwi, ja się martwię. Wiem że to ty!
  -Hahahahahaha!- Nie wiem czemu, ale bawiło mnie to, nie mogłam powstrzymać śmiechu.
   -Kei co się z tobą dzieje…
   -Jak to co? Hehe… powiedziałam jej prawdę, a prawda w oczy kole haha!
   Minęłam ją i wróciłam do klasy, chwilami zastanawiam się. Dlaczego nie mogę zamknąć tej swojej parszywej jadaczki?. Tak więc zyskałam nowych wrogów. Cóż sami na to zasłużyli, przynajmniej Katsu mnie rozumie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz