Weszłam z Mei do klasy, Kane natychmiast
rzuciła się na szyję blondynki. Cieszyła się że ta wróciła, przecież ciężko
pracowała o to ze mną i Mi, aby nie była dręczona plotami mojej siostry.
Westchnęłam i usiadłam ze spokojem na moim miejscu, za mną siedziała Michi.
Więc z uśmiechem na twarzy odwróciłam się do niej.
-Hejo! Widzisz Mei wróciła!- uśmiechałam
się, dostrzegłam że jej raczej nie było do humoru.
-Musimy porozmawiać.
-Przecież rozmawiamy- wiem o co jej
chodziło, w duszy tylko prosiłam, aby ta odpuściła.
-Tylko że ja mówię o tym samochodzie, który
odjechał z tobą w piątek. Widziałam w nim twojego ojca. Myślisz że po dwóch
latach go nie rozpoznam?! Co za tajemnice za mną kryjesz?!- była wściekła.
-Mi proszę nie tutaj, nie w klasie.
Obiecałam ci że ci to wszystko wyjaśnię.
-No dobra... ale kiedy? Za rok? A może za
miesiąc?- kpiła ze mnie, przygryzłam dolną wargę. Kurde nie mogę jej powiedzieć
teraz nie wiem nawet jak to ułożyć w zdania.
-Powiem ci w moje urodziny.- No tak
przecież powolnymi krokami zbliżały się moje urodziny.
-Nie możesz...
-Czemu?
-Bo... moi rodzice chcą mnie przenieść do
internatu.
-Co?!- wydarłam się na całą klasę, wszyscy
na mnie spoglądali. Mi się tylko uśmiechała.
-Nie zwracajcie na nią uwagi... Zobaczyła
że w jej ulubionym sklepie będzie wyprzedaż w ten weekend hehe...- Nie mogę
uwierzyć w to co słyszę, ona ma jechać do szkoły z internatem.
-Kiedy się przenosisz?
-Za dwa tygodnie.
-Aha...-
nadal nie mogłam uwierzyć, czyli Mi zniknie. Będę sama, pewnie to kara za moje
milczenie odnośnie moich problemów.
Lekcje się zaczynały, na przerwach chodziłam
na dach szkoły, unikałam Michiko, Kane, wszystkich. Nagle usłyszałam jak ktoś
wchodzi.
-Mówiłam że chce być sama, Mi daj spokój- rzekłam nie
oglądając się za siebie.
-Jesteś pewna że to Michiko?- odwróciłam
się słysząc Katsuro.
-Czego chcesz? Mówiłam ci że nie mamy o
czym rozmawiać.
-Nadal bojowo do mnie nastawiona...-
powiedział smutno.
-Co ja na to poradzę, sam tego chciałeś.
-Tak bardzo żałuje że to zepsułem-
widziałam w jego oczach ból. Zbliżał się do mnie, nasze ciała dzieliły
milimetry.
-Nie naprawisz już tego.
-Wiem dlatego chciałbym być twoim
przyjacielem.
-Przyjaźń?
-Tak.
-Nic poza tym?
-Zupełnie nic.
-Zgoda-
wyciągnęłam w jego kierunku rękę w geście zgody. Lecz Katsu nagle przytulił
mnie do siebie.- Eeee... chyba się zapominasz.
-Nie? Przecież przyjaciele tulą się po
koleżeńsku co nie?
-W sumie to racja- musiałam przyznać że jak
mnie tulił, było mi znacznie cieplej i przyjemnie.
-Więc co się stało? Raczej ze zwykłego
widzi mi się byś tu nie stała i nie smuciła się.
-Długo by opowiadać...
-Mamy na to cały dzień. Więc zamieniam się
w słuch?
-Nie wiem od czego zacząć.... Znam Michiko
od dzieciństwa. Chodzi o to że ona pamięta czasy kiedy moi rodzice byli razem.
Od dwóch lat już tak nie jest. On wrócił do mamy Saviry, nawet nie wie że
Savira jest moją przyrodnią siostrą. W tym sęk ona nic nie wie, nawet tego że
mój ojciec był w mafii, która już nie istnieje bo rozpadła się. Tato chce abym
odziedziczyła spadek, dlatego często zabiera mnie do swojej rezydencji. Próbuje
wynagrodzić mi te dwa lata kompletnego olania mnie.
-Sporo przed nią ukrywasz.
-To nie ma już znaczenia, jej rodzice
wysyłają ją do internatu. Znów będę sama, nie będę miała jak się jej wygadać.
Pożartować, nic- Czułam jak napływają łzy mi do oczu.
-Tylko że ty jej nic nie mówisz.
Właśnie sobie uświadomiłam że ma racje,
przecież ja jej nigdy nic nie mówię, zupełnie nic. Wiedziałam że już nie wytrzymam,
rozpłakałam się na dobre. Czułam jak mnie tuli mocniej, wtuliłam się w jego tors.
Czułam jak koniuszkami palców przeczesuje mi włosy. Brakowało mi takiego
ramienia do wypłakania, teraz już wiem co muszę zrobić. Powiedzieć jej chociaż
o ojcu, nie musi wiedzieć o mafii. Wystarczy chociaż to kim jest dla mnie
Savira.
-Dziękuje już mi lepiej- rzekłam tuląc się
do niego.
-Musisz jej powiedzieć.
-Wiem i dziękuje.
- Nie ma za co.
Staliśmy jeszcze tak przez chwilę tuląc się
do siebie. Wyszłam pierwsza, zmierzałam w kierunku Michi. Musi poznać chociażby
ziarenko prawdy. Była jeszcze w szatni, zmieniała buty, podeszłam do niej, była
zaskoczona widząc mnie jeszcze w szkole.
-Michi muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?
- Masz racje ukrywam coś przed tobą… chodzi
o to że moi rodzice nie są już razem. Jak tylko zerwałyśmy kontakt, tydzień po
tym się rozeszli… poszedł do innej kobiety… tą kobietą jest mama Saviry. Tak
Savira jest naprawdę moją przyrodnią siostrą.
-Dziwne przecież Savira jest starsza od
ciebie…- widziałam że jest niepewna mojego wyznania.
-Owszem, ponieważ zanim tato był z moją
mamą, mama Saviry była z nim on zostawił ją dla nas. Wrócił do niej dwa lata
temu.
-Teraz już wszystko rozumiem… to cały czas
byłaś u niego?
-Tak.
Cieszyłam się że już o tym wie, czułam się tak
jak bym pozbyła się ciężaru. Miałam z nią wychodzić, gdy zaszła nam drogę
Savira. Nagle wymachiwała wyświetlaczem aparatu było na nim zdjęcie które było
robione na dachu, na zdjęciu byłam ja, tuląca się do Katsu.
-Jaka przesłodka parka, zdjęcia z ukrycia
są najlepsze! Oboje nawet nie wiedzieliście że was podglądałam haha!
-Oddawaj!- to chyba jakiś żart, miałam
ochotę ją zamordować. Doszło do szarpaniny, udało mi się odzyskać aparat i
skasowałam fotki z dachu.-Jesteś żałosna.
-Wiesz na co nasz tatko wpadł? Zamieszkam z
wami haha.
-Chyba żartujesz! Nie wpuszczę cię małpo.
Poszłam zostawiając samą Michi z moją siostrą,
byłam wściekła. Co sobie ojciec wyobraża?! Mam dzielić mieszkanie z nią?. Po za
tym nie ma ani jednego wolnego pokoju. Weszłam do domu, o dziwo była mama. Hien
była spakowana, byłam w szoku.
- Gdzie ty się wybierasz?
- Mama wysyła mnie do mojego upragnionego
internatu!- cieszyła się, mama spojrzała na mnie.
-To nie moja zasługa, tata chciał
wynagrodzić Hien to że nie spotykał się z nią przez dwa lata. Chciał spełnić
jej marzenie. Mówił że będzie opłacał Hien szkołę.
- Czyli to prawda że Savira zamieszka z
nami?
-Wiesz już o tym? Od roku jej mama nie
żyje, tata prosił mnie abym wzięła ją do siebie i się nią zajęła. Obiecał
wysyłać pieniądze, mówił też że mam zrezygnować z drugiej pracy, chce pomóc
finansowo.
-Wracacie do siebie?
-Nie… do tego już za późno Keiykoś,
słoneczko wiem że chcesz abyśmy byli razem, czasami nie każdy jest sobie
pisany.- widziałam jak napływają jej łzy do oczu- wiem że zniszczyliśmy ciebie
przez to… przepraszam… nie chciałam ciebie tym krzywdzić.
-Mamo ja się już z tym pogodziłam, proszę nie
płacz- tuliłam ją do siebie, było mi głupio teraz o to że kilka dni temu
nakrzyczałam na nią. Czułam jak wibruje mi telefon. Był to sms od Michi, byłam
zaskoczona.
„Michiko: Przyjdź do mnie… musimy porozmawiać.”
Wyjaśniłam mamie że muszę wyjść po czym
pobiegłam w kierunku domu Mi. Nie wiem co ona chce ode mnie, ale miałam dziwne
przeczucie, coś mi podpowiadało że to nie będzie przyjemna rozmowa. Michiko
stała już przed swoim domem, poszłyśmy bez słowa do jej ogrodu.
-Więc jaka to sprawa?
-Keiyko!
Wracasz po takim czasie, po dwóch latach… Nawet nie wiedziałam co się z tobą
działo!
-Byłam u ojca, przecież ci mówiłam…
-Zostawiłaś nas wszystkich bez słowa i wyjechałaś do niego!? Super.
-O co ci chodzi, wcześniej jakoś się o to do mnie tak nie ciskałaś.
-O co chodzi!? O tę pieprzoną mafię twojego chorego ojca!
-Skąd o tym wiesz…
-Savira mi powiedziała i po twojej minie wnioskuję, że to nie jest kłamstwo…
-Zapłaci mi za swój długi jęzor, suka… Ej, ale to nie ma znaczenia…
-Jak to „nie ma znaczenia”!? Przecież dobrze wiem, że tam jedziesz! Wpakujesz się znowu w jakieś bagno! I znowu wszystkich odtrącisz… zostawisz… Tak jak Sautoshi’ego!
-Przestań mieć do mnie o to w końcu żal! Nie będę z nikim na siłę, mam to wszystko gdzieś, rozumiesz!? Wyjeżdżaj do tej swojej szkoły dla zdolnych, proszę bardzo! Będziesz miała swojego Sautoshi’ego i ukochany internat… Wszystko czego chcesz! Wszystko co zawsze miałaś…
-Byłam u ojca, przecież ci mówiłam…
-Zostawiłaś nas wszystkich bez słowa i wyjechałaś do niego!? Super.
-O co ci chodzi, wcześniej jakoś się o to do mnie tak nie ciskałaś.
-O co chodzi!? O tę pieprzoną mafię twojego chorego ojca!
-Skąd o tym wiesz…
-Savira mi powiedziała i po twojej minie wnioskuję, że to nie jest kłamstwo…
-Zapłaci mi za swój długi jęzor, suka… Ej, ale to nie ma znaczenia…
-Jak to „nie ma znaczenia”!? Przecież dobrze wiem, że tam jedziesz! Wpakujesz się znowu w jakieś bagno! I znowu wszystkich odtrącisz… zostawisz… Tak jak Sautoshi’ego!
-Przestań mieć do mnie o to w końcu żal! Nie będę z nikim na siłę, mam to wszystko gdzieś, rozumiesz!? Wyjeżdżaj do tej swojej szkoły dla zdolnych, proszę bardzo! Będziesz miała swojego Sautoshi’ego i ukochany internat… Wszystko czego chcesz! Wszystko co zawsze miałaś…
Wybiegłam z
ogrodu, miałam dość, byłam wściekła, a jednocześnie załamana. Szybko dotarłam
do domu, Hien nie było. Zamiast tego widziałam jak Savira je kolacje z moją
mamą.
- To
wszystko twoja wina parszywa szmato!- wydarłam się wskazując na siostrę.
-Keiykomi!
Jak ty się wyrażasz względem siostry!- skarciła mnie mama, zignorowałam ją i
pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, dostałam sms, spojrzałam na
wyświetlacz komórki.
„Michiko: Nie jesteś już moją przyjaciółka”
Super,
straciłam moją najlepszą przyjaciółkę. Mogła chociaż powiedzieć mi to prosto w
twarz, a nie napisać wiadomość i wysłać. Płakałam i czekałam aż ten koszmar się
skończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz