Byłyśmy chyba wszędzie, kupiłam sporo sukienek,
spodni jak i bluzek. Uśmiechałam się do Mei, która właśnie wychodziła z
przymierzalni. Wybrałam dla niej zieloną bluzkę, odsłaniała co nie co
podkreślając jej kobiece kształty.
-To
raczej nie mój gust- spoglądała na mnie zdegustowana.
-Daj
spokój, pięknie wyglądasz.
-To nie
mój gust.
-No dobra…
skoro tak uważasz… chodźmy coś zjeść! Ja stawiam!
Złapałam
Mei za rękę ciągnąc ją, zatrzymała mnie przed wyjściem ze sklepu. No tak miała
na sobie bluzkę, którą przymierzała. Wróciła do przymierzalni, a gdy z niej
wyszła, odłożyłyśmy bluzkę na wieszaku i pobiegłyśmy do KFC. Zamówiłam sobie
tortille, Mei kubełek z kurczakiem. Żartowałyśmy sobie, dolewałyśmy pepsi, było
zabawnie kiedy walnęłam Mei kawał aż biednej pepsi wyleciała nosem. Długo tak
dobrze się nie bawiłam, zbliżał się wieczór. Nie spodziewałam się że tak szybko czas minie, wyszłyśmy z centrum
handlowego.
-Kei, chce
wrócić do tamtego tematu, wiesz o twoim tacie.
-Tylko że
nie mamy nic do gadania, temat tamten zamknięty… O widzę nasze auto!
-Kei!
Słuchasz mnie?!.
Chyba ją
zdenerwowałam, tylko że ta sprawa była zamknięta. Irytowało mnie to że chce się
wpierdalać tam gdzie nie ma. Zatrzymałam się i spojrzałam na nią, cóż po tym
ciężko było nie wybuchnąć, ale starałam się.
-Pamiętaj,
złość piękności szkodzi.
-W tym
przypadku nie… z tego co wiem to twój tata to jakiś mafiozo…
-On nie
jest mafiozom!
-Kanea
mówiła inaczej.
-Kanea?! A
czy twoja Kanea jest jego córką?!
-Nie Kei,
ale…
-Ale co?!
-Kei daj mi
skończyć…
-Dobrze
słucham!- myślałam że zaraz oszaleje, nie zna mojego taty, a sobie gada jaki on
jest. Rozmawiała z nim?! Nie!.
-Chodzi o
to że zmieniasz się, po kłótni z Michiko… ja ciebie chwilami nie poznaje. To
normalne że mamy podejrzenia, bez powodu byś się tak nie zachowywała. Dodatkowo
zaczęłaś zadawać się z Katsuro, Kanea mówiła że…
-A więc to
o to chodzi?! Najpierw ostrzega mnie przed nim Savira, potem Kane, teraz ty…
-Czekaj…
Savira ciebie ostrzegła?
-Tak… coś
jeszcze pierdoliła że to przez niego stała się taka jaka jest, że chce się
zmienić, że stara się.
-Hmmm… to
by wyjaśniało- widziałam jak była zamyślona, w sumie to czułam się jak bomba
zegarowa, która zaraz wybuchnie.
-A czy to
ma znaczenie?! Chodzi mi o to że zachowujesz się jak jakaś niewinna owieczka, a
święta nie jesteś!
-Kei o co
ci…
-A o to że nie znasz mego ojca w sumie mogłaś
zapytać się swojego tatę kim jest mój ojciec że już mafii nie ma! Twój tata był
u nas na kolacji zanim byłaś w szkole!
-Kłamiesz!
-Tak? To
zapytaj się swojego tatusia! Oj naiwna Mei, nawet złapałaś się na sztuczkę
Itasia!
-O co ci
chodzi?
-A o to że
Itachi wykorzystuje ciebie! Każdy w szkole to widzi tylko ty nie! Nie
zauważyłaś, ślini się do ciebie aby jego tata awansik dostał! Zapytaj się
tatusia czy jakiś czas temu Uchiha awansu nie miał! Podejrzewam że pewnie
dostał…
-Nie wierzę
ci!
-Nie?! To
czemu Itachi gnębił ciebie bo jego ojciec miał stracić posadę?!- Zamknij się
wreszcie… nie gadaj jej głupot zamknij się. Ja tak nie sądzę Mei, czemu z moich
ust wydobywają się inne słowa?!. Nie, nie, nie!. Widzę jak ona drży, z każdym
słowem ją ranie.
-K…kłamiesz…-
widziałam łzy w jej oczach, chciałam cokolwiek zrobić, ale nie panuje nad sobą.
-Ahhh tak?!
To dlaczego służba słyszała twoje jęki z sypialni gdzie z nim spałaś?! Oj
naiwna Mei! Upił ciebie, a potem wykorzystał.
-Nie…nie
wierzę ci!
-To
dlaczego cała moja służba od wczoraj trąbi o niskiej blondynce i wysokim ciemnowłosym
chłopaku, którzy byli w pokoju, który no tak miał być twój i Kane…
-Przestań…-
łkała, a ja nie potrafiłam zamknąć jadaczki.
-Ponoć tak
krzyczałaś jak by pieprzył ciebie jak w jakimś pornolu. Nawet znalazłam w
tamtej sypialni zużytą gumkę. Spójrz prawdzie w oczy… Wykorzystał cię!- Czemu
kłamie, cała drżę, a Mei uciekła. Widziałam jak biegła, płakała i to przeze
mnie. Poczułam że nogi mam jak z waty, upadłam na kolana. Przesadziłam,
przeszłam samą siebie. Jedna z kobiet pomogła mi wstać, widziałam że była
przejęta tym że nagle upadłam na kolana. Poszłam do samochodu w którym czekał
szofer.
-A gdzie
panienki koleżanka?
-Musiała
szybciej iść… zawieź mnie do Rezydencji.
-Jak sobie
panienka życzy. Mogę bagaż?
Wręczyłam mu
moje zakupy, to były moje najgorsze zakupy. Skrzywdziłam na nich tylko niewinną
dziewczynę, wyładowałam złość na niej. Szofer schował torby do bagażnika po
czym wpuścił mnie do samochodu. Szybko wróciłam, spakowałam się po czym szofer
podwiózł mnie pod dom mamy. Poszłam do mojego pokoju, spoglądałam na telefon.
Zostałam sama, tylko sama, no tak jest jeszcze Katsuro. Zadzwoniłam do niego,
odebrał od razu przy pierwszym sygnale.
-Tak
maleńka?
-Czy twoja
propozycja nadal aktualna?
-Ta z
chodzeniem? Tak jeśli ta to tak.
-Jednak
przystanę na twoją propozycje…
-Kei czy
ty?
-Tak czuje
coś do ciebie Katsuś…
Może
kłamałam, sama nie jestem pewna, był kiedyś chłopak który mi się podobał, ale
to tylko mi się podobał. Z Katsuro było inaczej, nie wiem co to było za
uczucie, ale uznam że to właśnie to co mu powiedziałam. Rozłączyłam się po czym
udałam się spać, rano zobaczyłam że Katsu napisał mi sms-a. Chciał abym
związała włosy w koński ogon tak jak niegdyś miała Savira, dodatkowo dopisał o
zmianie na fejsie. Weszłam, już miał zmieniony status na w związku ze mną.
Sporo osób gratulowało i życzyło szczęścia, ciekawe czy dziewczyny już
widziały. Cóż widziałam że Meirin jest dostępna na chacie, czyli albo dopiero
widzi to, albo już widziała. W sumie dziś później zaczynały się lekcje, wyszłam
z pokoju. Savira w salonie popijała kawę i oglądała tv. Jak mnie zobaczyła,
wywaliła duże oczy na mnie.
-Nie no…
jesteś z Katsu!
-A
widziałaś status na fejsie?
-Nie? Wiem
że każda dziewczyna Katsuro musi mieć związane włosy w koński ogon. To teraz
tylko czekać aż będzie chciał się dorwać do twoich majtek.
-Jak
zwykle ściemniasz.- Przewróciłam oczami i poszłam do szkoły, każdy dziwnie się
na mnie spoglądał. Zwłaszcza kilka dziewczyn, weszłam do klasy. Mei nie było,
była tylko Kanea. Podbiegła do mnie prowadząc mnie na dach szkoły.
-Co
powiedziałaś Mei?!- Była wkurzona.
-Nie wiem o
co ci chodzi…
-Kei nie
kłam wiem że byłaś z nią na zakupach wczoraj. Z Hidanem was widziałam. Od
tamtej pory nie odbiera komórki, nie odpisuje na sms-y. Itachi się martwi, ja
się martwię. Wiem że to ty!
-Hahahahahaha!- Nie wiem czemu, ale bawiło mnie to, nie mogłam
powstrzymać śmiechu.
-Kei co się
z tobą dzieje…
-Jak to co?
Hehe… powiedziałam jej prawdę, a prawda w oczy kole haha!
Minęłam ją
i wróciłam do klasy, chwilami zastanawiam się. Dlaczego nie mogę zamknąć tej
swojej parszywej jadaczki?. Tak więc zyskałam nowych wrogów. Cóż sami na to
zasłużyli, przynajmniej Katsu mnie rozumie.